W środę, 17 marca poszliśmy z panią Magdaleną Przybyło do Biblioteki Pedagogicznej w Bochni. Bardzo miłe panie bibliotekarki zabrały nas na „Lekcję kaligrafii”.
Za każdą dobrą odpowiedź dostawało się piega — tak, jak w lekturze
pt. „Akademia pana Kleksa”. Wiele rozmawialiśmy o zwyczajach pana Kleksa, o tym, jakie zabawy z kleksami wymyślał profesor i o tym, że sam powstał z kleksa. Później bibliotekarka przedstawiła nam historię pisma. Pani dała nam do obejrzenia gliniane tabliczki i papirus. Dowiedzieliśmy się, czym pisano zanim wymyślono pióra, którymi posługujemy się w dzisiejszych czasach, że pisanie piórem ptasim było bardzo męczące. Na takie notatki, jakie zazwyczaj sporządzamy na lekcji, trzeba było zużyć mnóstwo atramentu, a i ręka przy pisaniu bardzo bolała.
W drugiej części spotkania mogliśmy się o tym sami przekonać. Pani rozdała mam ptasie pióra i papierowe ręczniki, by w w razie wylania się atramentu, było czym go usunąć ze stołu. Otrzymaliśmy też specjalne kartki ze wzorami ozdobnych liter, a naszym zadaniem było pięknie je napisać. Dzięki naszym staraniom wszystkie litery zostały wykaligrafowane.
Kolejnym zadaniem było napisanie inicjału czyli pierwszej litery imienia lub nazwiska, która miała być pięknie przyozdobiona kolorowym atramentem w motywy roślinne, kropeczki, fale, gwiazdki i inne wymyślone przez nas znaczki. Wyszło nam to bardzo ładnie. Kolorowe tusze, różne rodzaje piór przekazywane były z ręki do ręki.
Gdy lekcja się skończyła, w łazience był tłok, gdyż każdy chciał umyć ręce.
Tusz nie chciał się zmyć, więc pani poradziła nam, by w domu nalać na ręce soku z cytryny. Problem rozwiązał się sam. Gdy na lekcji wychowania fizycznego byliśmy na basenie, chlor poradził sobie z tuszem na naszych rękach.
To była ciekawa i brudząca lekcja, ale bardzo mi się podobała. (Helena z 5a) |