W Pacanowie
„Kto zna kozła z Pacanowa z geografii piątkę ma,
bo z nim w bajkach przewędrował wzdłuż i wszerz calutki świat”
W dniu 14 maja 2011 roku wybraliśmy się wraz z rodzicami na wycieczkę do Pacanowa. Już od dawna planowaliśmy swój wyjazd do stolicy polskiej bajki, miejsca gdzie „kozy kują”.
To tu powstało niedawno Europejskie Centrum Bajki imienia Koziołka Matołka, instytucja której zadaniem jest bawić i edukować dzieci.
Po przyjeździe na miejsce — dzieci zostały zaproszone przez panie przewodniczki
w magiczną podróż do Krainy Bajek.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od nałożenia w garderobie krasnoludków specjalnych butów, następnie weszliśmy do Mysiej Dziury, ale po przejściu kilku kroków odkryliśmy, że jesteśmy w Smoczej Jamie! Jeszcze nie ochłonęliśmy, a już za moment naszym oczom ukazał się Ptasi Taras z bajkowymi ptakami. W ten sposób dotarliśmy do zaczarowanego Dworca Koziołka Matołka. Tu zaczęliśmy oficjalną podróż po bajkowym świecie. Przy użyciu wyobraźni i dzięki ogromnemu ekranowi dotykowemu zwiedziliśmy całą Europę
i w ciekawej grze poznaliśmy głównych bohaterów bajek z naszego kontynentu. Z dworca udaliśmy się wprost do Czarodziejskiego Ogrodu. Tu poczuliśmy się jak malutka Calineczka, a przy okazji posłuchaliśmy bajek opowiadanych przez kwiaty, następnie usiedliśmy przy kwiecie paproci, który spełniał życzenia. Później weszliśmy na Pałacowy Korytarz i znaleźliśmy się w Krainie Bajki Polskiej, gdzie dzięki ogromnej układance, licznym okienkom, odkryliśmy bohaterów mniej i bardziej znanych polskich bajek. Krok za krokiem i ze zdziwieniem zauważyliśmy, że jesteśmy w Antresoli na Pniu w Pokoju Kasztaniaków. Tu obejrzeliśmy jedną z rodzimych bajek animowanych. Po seansie doszliśmy do korytarza, w którym spał smok. Czuliśmy jego oddech i ciepłą skórę. Trzeba było przemknąć obok niego jak najciszej. Nam się to udało. Nie zbudziliśmy bestii i spotkała nas nagroda — mogliśmy przejść przez zaczarowane lustro. W ten sposób trafiliśmy do Skarbnicy Bajek. Ta piękna komnata kryje w sobie wiele pięknych bajek z różnych stron Europy, a ta, którą usłyszymy, jest efektem prawdziwej loterii.
Żal było wracać do Bochni, no ale cóż każda bajka kiedyś się przecież musi skończyć... (jd)
|